Rząd zagrał z Polskim Ładem va bank i przegrał. Teraz nie ma już wyjścia i musi niemal wszystkim obniżyć podatki. Gorzej, że już żadna kolejna władza nie odważy się przeprowadzić bardzo potrzebnej reformy systemu podatkowego. „Polityczne i społeczne koszty niedopracowanej reformy będą tak duże, że z tym niewydolnym systemem podatkowym prawdopodobnie zostaniemy przez następne lata” – podkreśla Marek Chądzyński. Nie ma już powrotu do dyskusji na temat progresji podatkowej – dodaje.

POSŁUCHAJ PODCASTU:

Czy da się jeszcze rządzić krajem wściekłym, sfrustrowanym, a w najlepszym przypadku skołowanym chaosem wokół Polskiego Ładu, społeczeństwem przestraszonym wysoką inflacją? Czy to już tylko dwa wielkie kamienie u szyi, które ściągają polityków na dno parlamentarnych sondaży i właściwie najlepiej ten chaos gospodarczy zostawić w spadku opozycji, niech się z tym męczy?

PiS może zamrozić ceny podstawowych produktów, patrzmy na eksperyment Orbana

IBRiS zapytał Polaków, czy PiS straci władzę w kolejnych wyborach? Przekonanych do tego jest 53,2 proc. badanych, a na utrzymanie władzy przez PiS w trzeciej kadencji stawia 27,5 proc. społeczeństwa. Wygląda więc na to, że wiara w kolejne zwycięstwo PiS topnieje – i to także wśród wyborców tej partii.

Powód? Zapewne to chaos związany z Polskim Ładem i inflacja, którą już wszyscy mocno odczuwamy.

Ostatnie badanie CBOS pokazuje, że 50 proc. badanych uważa, iż obecny wzrost cen jest przede wszystkim efektem polityki polskich władz, natomiast 33 proc. jest zdania, że to efekt czynników niezależnych od działania polskich władz.

I niby rządowa tarcza antyinflacyjna miała nas ratować. Ale w ocenie społecznej tarcza przyczyni się do ograniczenia wzrostu cen raczej w niewielkim stopniu (tak uważa 46 proc. badanych), a 32 proc. jest wręcz zdania, że działa te nie będą miały żadnego znaczenia.

Rząd jest zatem w trudniej sytuacji. Czy ma szansę jeszcze się ratować? Czy te dwa wielkie problemy – Polski Ład i inflacja muszą go zatopić?

„Nie można zrzucić na karb obecnej ekipy tego, że inflacja jest tak wysoka, bo nie wszystkie czynniki, które powodują wzrost cen zależą od rządu. Ale to rzeczywiście jest to trudne do zarządzenia. Z inflacją rząd radzi sobie lepiej niż Polskim Ładem, bo wprowadzenie tarcz, dyskusyjnych z ekonomicznego punktu widzenia, z perspektywy PR-owej i zarządzania kryzysem jest dobre. O ile ropa nie zacznie drożej, a tak się właśnie dzieje”

– mówi Marek Chądzyński, dziennikarz portalu 300gospodarka.pl.

Czy rząd może zrobić więcej w sprawie inflacji? Chądzyński uważa, że mógłby przemyśleć swoją politykę budżetową, bo ona pozostaje bardzo luźna i dość proinflacyjna. Ale czy z punktu widzenia marketingowego może zrobić coś więcej? Zapewne może jedynie przedłużać działanie tarcz antyinflacyjnych. Zdaniem części ekonomistów, rząd może nawet przedłużać działanie tarcz bez końca.

Warto się natomiast przyglądać, jak rozwinie się eksperyment, który prowadzą właśnie Węgry, polegający na zamrożeniu cen podstawowych produktów spożywczych. Tamtejszy rząd zrobił to z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych i, zdaniem Marka Chądzyńskiego, PiS może postąpić podobnie, jeśli efekty będą zadowalające dla Victora Orbana.

Długo nikt nie odważy się naprawiać systemu podatkowego, który stoi na głowie

Grzegorz Siemiończyk z „Rzeczpospolitej” podkreśla natomiast, że rozwiązania problemów z Polskim Ładem i inflacją są sprzeczne. Bo jeśli naprawa Polskiego Ładu będzie polegała na tym, że rząd wycofuje się z redystrybucji, która była pierwotnym zamysłem i obniża podatki nie tylko niektórym, ale już teraz właściwie niemal wszystkim, to będzie wpływało na dalszy wzrost inflacji zamiast na jej hamowanie. Ale zdaniem dziennikarza, mimo to PiS wcale przez żaden z tych gospodarczych kryzysów władzy nie straci.

„Nasz system podatkowy od lat stoi na głowie. Najlepiej zarabiający płacą niższe podatki od tych  w najniższych grupach dochodowych, a głównym powodem jest podatek liniowy w działalności gospodarczej. I na początku, w założeniach Polski Ład miał sens – zarówno makroekonomiczny jak i społeczny. Ale kotoś wpadł na pomysł, że można to zrobić szybko, wpasować się w kalendarz wyborczy, żeby przed wyborami w 2023 r. ludzie odczuli, jak zbawienna jest ta zmiana. Rząd ostro zagrał va bank, reformę przygotował za szybko, a co gorsze, na etapie prac w Sejmie zaczęło się jej psucie, rozwadnianie, dodawanie kolejnych ulg dla działalności na liniowym PIT i to doprowadziło do kompletnego chaosu – podkreśla Marek Chądzyński.

Pójście va bank rządowi się ostatecznie nie odpłacało. „Efekt będzie taki, że każda następna władza, która będzie chciała przeprowadzić taką gruntowną reformę podatkową, dwa razy się nad tym zastanowi. Polityczne i społeczne koszty niedopracowanej reformy będą tak duże, że z tym niewydolnym systemem podatkowym prawdopodobnie zostaniemy przez następne lata – podkreśla Marek Chądzyński.

Nie da się podnieść podatków tym, którym należy je podnieść

„W obecnej konstelacji politycznej i przy obecnych preferencjach społecznych bardzo trudno jest prowadzić racjonalną politykę podatkową. Te grupy, którym należałoby podnieść podatki, by ten system nie stał na głowie, ale chociaż w niewielkim stopniu był progresywny, to są zarazem te grupy, które są najgłośniejsze medialnie i mają swoich reprezentantów w postaci na przykład organizacji przedsiębiorców – uważa Grzegorz Siemiończyk.

A na dodatek funkcjonuje w Polsce masa mitów, na przykład dotyczących jednoosobowych działaności gospodarczych. „Wiemy przecież, że to w dużej mierze jest forma optymalizacji podatków i oszukiwania systemu, a zarazem wokół JDG jest jakiś mit przedsiębiorczości i podnosi się krzyk, że jak im podniesiemy podatki, to uderzy w biznes, a rząd staje się nieprzyjazny dla przedsiębiorców. Mieszamy w debacie publicznej dwa pojęcia – przedsiębiorcy, który rzeczywiście prowadzi jakąś działalności z rozumieniem przedsiębiorcy wyłącznie z sensie prawnym. I potem się okazuje, że nie da się podnieść podatków tym, którym należy je podnieść” – uważa dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Dodatkowo problem jest w tym, że co do zasady Polacy zgadzają się, że system powinien być bardziej progresywny. Ale wszystko rozbija się o to, jak postrzegamy nierówności dochodowe w stosunku do tego, gdzie one rzeczywiście są.

„W Polsce ta percepcja jest bardzo zaburzona, bo u nas nikt nie czuje się bogaty. Efekt jest taki, że owszem, uważamy, że należy podnieść podatki ludziom dobrze zarabiającym, ale sami się do tych dobrze zarabiających nigdy nie zaliczamy, choć obiektywnie powinniśmy. Właśnie przez to ta dyskusja polityczna jest nie do przejścia, a systemu podatkowego po prostu nie da się naprawić”

– uważa Siemiończyk.

A Marek Chądzyński dodaje: „nie ma powrotu do dyskusji na temat progresji podatkowej. I to nie dlatego, że obecny rząd broni swojej pozycji politycznej. Nikt takiego rozwiązania się już nie podejmie, bo koszty polityczne i społeczne są zbyt duże”.

PiS psuje gospodarkę, ale za mało się stara, żeby narobić naprawdę poważnych szkód

Finansowe koszty Polskiego Ładu zaś wcale zbyt duże mogą nie być. Szacowane są one na co najmniej 20 mld zł, ale to wcale nie musi być problem dla budżetu.

„Ten rok będzie spektakularny, jeśli chodzi o dochody podatkowe. Ile by ten Polski Ład nie kosztował, to inflacja i wzrost podatków całkowicie to pokryje. To nie będzie tak, że Polski Ład jakoś zwiększy nierównowagę w budżecie”

– uważa Grzegorz Siemiończyk.

A więc stać nas na obniżkę podatków niemal dla wszystkich?

„To jest nieszczęście ostatnich lat, że gospodarka to jest duża i niesterowna łódź. Ta łódź była na dość dobrym kursie, w zasadzie od początku transformacji jest na dobry kursie, i ją trudno zepchnąć na jakąś rafę. Trzeba by się naprawdę postarać, żeby zepsuć fundamentalne procesy, które powodują, że się szybko rozwijamy i bogacimy. Problem polega na tym, że każdy, kto chce bić na alarm, że rząd coś źle robi, musi odwoływać się do jakichś merytorycznych argumentów, które nie padają na podatny grunt opinii publicznej. Straszenie druga Grecją jest bezsensowne, bo się nie wydarzy.” – twierdzi Siemiończyk.

„I to nie jest tak, że rząd nie robi żadnych błędów – robi całą masę błędów, a jego polityka gospodarcza pod wieloma względami jest zła, ale nie jest wystarczająco zła, żeby zepsuć ten okręt” – dodaje Siemiończyk.

„Czy stać na nas na obniżanie podatków wszystkim? Polityka podatkowa nie powinna być tylko polityką gospodarczą, ale i społeczną. I z tego punktu widzenia nie jestem pewien, czy stać nas na to, by obniżać podatki wszystkim”

– zaznacza Marek Chądzyński.