A jeśli Rosja pokazała właśnie, że gotowa jest uderzać w zachodnią infrastrukturę krytyczną? Jaki będzie jej kolejny cios i co najgorszego Putin może zrobić Europie? „Norwegowie mają magistrale prowadzące do Europy liczące 9 tys. km, których nie sposób chronić w 100 proc.” – mówi w rozmowie z Agatą Kołodziej Robert Tomaszewski, analityk ds. energetycznych Polityki Insight. Co prawda cztery wybuchy o sile porównywalnej do tych jak w przypadku Nord Stream 1 i 2 byłyby niewystarczające, by odciąć gazowo Norwegię zupełnie od Europy, ale efekt psychologiczny i polityczny byłby ogromny. W dodatku USA nie uratują już wtedy sytuacji energetycznej w Europie.
POSŁUCHAJ PODCASTU
Brak prądu? Obawia się tego prawie połowa badanych Polaków – wynika z badania IBRiS. Brak ogrzewania? Tego boi się 40 proc. Czy te obawy są zasadne? Czy węgla i gazu może w Polsce tej zimy zabraknąć?
Rozwiezienia węgla po Polsce na czas będzie graniczyło z cudem
„Szacunki wskazują, że luka węglowa wyniesie 2-3 mln ton węgla. Nawet w sytuacji, w której spółkom Skarbu Państwa uda się wszystko zakontraktować na zagranicznych rynkach, a późnej jeszcze rozładować w portach, to dostarczenie węgla do różnych części Polski będzie graniczyło z cudem. Jeśli zima będzie mroźna, w niektórych częściach Polski węgla może zabraknąć” – mówi Robert Tomaszewski, straszy analityk ds. energetycznych z ośrodka analitycznego Polityka Insight.
Sytuacja gazowa Polski jest nieporównywalnie lepsza. „Ryzyka, że gazu zabraknie tej zimy są minimalne, choć nie można ich wykluczyć. Jeśli okaże się, jak część ekspertów spekuluje, że uderzenie w Nord Stream oznacza gotowość Rosji do uderzenia w tego rodzaju infrastrukturę zachodnią i zostalibyśmy odcięci od Baltic Pipe czy terminalu LNG w Świnoujściu, to ryzyko pojawienia się niedoborów gazu staje się bardzo wysokie” – mówi Tomaszewski.
Odcięcie norweskiego gazu to zbliżenie się do progu III wojny światowej
To w Polsce. A w Europie? Gdzie Rosja mogłaby wyrządzić Europie największą krzywdę, przenosząc wojnę na nowy front – na poziom ataków infrastrukturalnych? Jaki byłby najgorszy scenariusz z koszmarów?
„Kolejny krok w takiej wojnie to już nie byłby atak na własne gazociągi, ale w krytyczne podbrzusze bezpieczeństwa energetycznego Europy, czyli w gazociągi norweskie, a Norwegowie mają magistrale prowadzące do Europy liczące 9 tys. km, których nie sposób chronić w 100 proc.” – mówi analityk.
„Obecnie zresztą floty państw NATO zwiększają swoje zaangażowanie na Morzu Północnym i na Morzu Norweskim, aby zwiększyć bezpieczeństwo tej infrastruktury, są niepotwierdzone informacje, że rosyjskie drony są przeganiane z tych akwenów. Gdyby Rosja miała teraz gdzieś uderzać, byłoby to właśnie Morze Północne i gazociągi Norwegii, która jest obecnie największym dostawcą gazu do Europy” – wyjaśnia.
Pełne odcięcie Europy od norweskiego gazu wymagałoby jednak wielu równoczesnych ataków na norweskie magistrale i bardzo długich przygotowań. Wybuchy w takiej liczbie i o takiej sile jak w przypadku uszkodzeń Nord Stream 1 i 2 byłyby niewystarczające, by odciąć gazowo Norwegię zupełnie od reszty Europy.
Najgorszy scenariusz to koszmar
Ale to nie znaczy, że byłby to lekki cios. „Efekt psychologiczny byłby ogromny. Podobnie efekt polityczny, bo byłby to jawny atak na infrastrukturę państw NATO” – podkreśla ekspert.
„Gdyby doszło do takich incydentów, mielibyśmy wzrost napięcia pomiędzy Wschodem i Zachodem, zbliżając się do progu wojennego, a sytuacja podażowa, jeśli chodzi o gaz stałaby się krytyczna. Zgaduję, że obie strony chciałby jednak uniknąć atomowych salw z pocisków strategicznych wymierzonych w siebie” – mówi Robert Tomaszewski.
Co więc najgorszego stałoby się w Europie w takim krytycznym scenariuszu? Norwegia odpowiada obecnie za ok. 40 proc. europejskiego zapotrzebowania na gaz. Zdaniem eksperta trudno byłoby sobie wyobrazić, by gaz z innych kierunków mógł tę lukę zasypać. Stany Zjednoczone nie mają już raczej możliwości, by zwiększyć wolumen gazu wysyłanego do Europy. W takim scenariuszu z koszmaru część europejskich fabryk po prostu musiałaby zostać wyłączona i wpadlibyśmy w recesję znacznie głębszą niż ta, która i tak zapewne nas za chwilę czeka.