„Mówienie w tym momencie, że Ukraina przegrywa, ma tyle sensu, co mówienie miesiąc temu, że wygrywa. Ukraina odniosła kilka taktycznych sukcesów i jeden bardzo poważny operacyjny. Podobnie jak Rosja. Natomiast żadna ze stron nie doprowadziła do przełomu na froncie, który pozwoliłby postawić tezę, że szala zwycięstwa przechyliła się na którąś z nich” – mówi Michał Potocki, dziennikarz i korespondent wojenny „Dziennika Gazety Prawnej”. Estera Flieger z Forum IBRiS rozmawia z Michałem Potockim o sytuacji na froncie, a także w ukraińskiej polityce, gdzie pod powierzchnią jedności, odżywa rywalizacja i konflikt wewnętrzny staje się coraz ostrzejszy.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
„Ukraińcy od samego początku byli przekonani, że są w stanie stawić czoła Rosjanom”
W rozmowie z Forum IBRiS, Michał Potocki dzieli się wspomnieniami z pierwszych dni wojny: – Pamiętam przejażdżkę metrem w Kijowie przed południem 24 lutego: dojmującą ciszę, ludzi pogrążonych w komórkach – przygnębionych i w szoku, a jednocześnie wcale niemających przekonania, że wszystko stracone.
A dziś?
” Tak, Ukraińcy mogą w najbliższych dniach stracić Siewierodonieck i Lisiczańsk. Ale patrząc na cele, które założyli sobie Rosjanie, idąc 24 lutego z siedmiu kierunków na Ukrainę, to nie jest coś, o czym będą mogli mówić, że dlatego rozpoczęli wojnę” – tłumaczy Potocki.
Dziennikarz zwraca uwagę na to, że
„Ukraińcy od samego początku byli przekonani, że są w stanie stawić czoła Rosjanom, morale było bardzo wysokie”.
Jednocześnie dostrzega narastające dziś zmęczenie wojną oraz nawarstwiające się problemy społeczne.
Skąd wiara Ukraińców w zwycięstwo? Złożyło się na nią kilka czynników. Podczas rozmowy z Forum IBRiS Michał Potocki podsumowuje zmiany, które zaszły po 2014 roku w ukraińskiej armii – została zmodernizowana i dostosowana do standardów NATO. Ewoluowało także myślenie dowództwa – na wypadek inwazji przygotowało plany, których zabrakło osiem lat temu.
Ponadto – dziennikarz wylicza – reformę przeszedł ukraiński samorząd: jego efektywne działanie aktywizuje lokalne wspólnoty i zmniejsza dystans pomiędzy władzą a obywatelami. Procentuje cyfryzacja państwa, sprawnie działa kolej. – To wszystko sprawiło, że podstawowe instytucje przetrwały, funkcjonują i ludzie to widzą – zauważa Michał Potocki. – Często powtarza się, że Ukraina ma szczęście do klasy politycznej. Nie powiedziałbym tego wcześniej. Wciąż zastanawiam się na ile ma szczęście, a na ile to klasa polityczna, w której nastąpiła zmiana pokoleniowa.
„Polityka wróciła i ma się znakomicie”
Dziennikarz w rozmowie z Forum IBRiS przypomina, że na ukraińskiej scenie politycznej znalazło się wielu debiutantów: z list Sługi Narodu startowały osoby bez doświadczenia politycznego – część kandydatur okazała się zupełnie nietrafiona, ale w polityce znaleźli się też dzięki temu świetnie wykształceni, obyci w świecie i znający języki ludzie. Zakończyła się w ten sposób era postsowieckiej nomenklatury.
Michał Potocki przygląda się w rozmowie prezydentowi Zełenskiemu, zwracając uwagę na to, że po 24 lutego był w stanie, korzystając z własnego doświadczenia w showbiznesie, zapanować nad polityką informacyjną. Chętnie też – co rzadkie w polityce – korzystał z wiedzy osób, które były specjalistami w swoich dziedzinach. Był bardzo aktywny, a jednocześnie po cichu wycofał się:
” Zełenski abdykował, oddając podstawowe decyzje dotyczące bieżącego zarządzania państwem m.in. generałowi Załużnemu, po cichu, dzięki czemu wojsko było w stanie przestawić państwo na tory wojenne i podporządkować jego potrzeby obronie. Być może to była jedna z tych decyzji, która zaważyła na losach wojny, zaważyła na tym, że Kijów nie upadł”
– wyjaśnia rozmówca Forum IBRiS.
Dziś pod powierzchnią ukraińskiej sceny politycznej kipi. – Polityka wróciła i ma się znakomicie – więcej w rozmowie z Michałem Potockim, dziennikarzem „Dziennika Gazety Prawnej”.