Czwarta fala epidemii nabrała rozpędu. Jak informował w zeszłym tygodniu Dziennik Gazeta Prawna, COVID-19 stał się drugą najczęstszą przyczyną śmierci Polaków, choć we wrześniu był jeszcze jedenasty. W 2021 roku zmarło już pół miliona osób. Dla porównania w 2019 roku śmierć poniosło 418 tys. Polaków. Mimo tego z sondaży wynika, że Polacy nie godzą się na politykę przymusowych szczepień.

Na domiar złego obok rozpędzającej się „delty” do Europy przywędrował omikron, czyli nowy wariant koronawirusa, który budzi lęk wśród naukowców.  W obliczu tych faktów powoli staje się jasne, że polski rząd zacznie naśladować sąsiadów i wprowadzi nowe obostrzenia. Jak przyjmą je zatem Polacy?

Szkoły powinny pozostać otwarte

Z przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych sondażu wynika, że zwolennikami lokalnych lockdownów jest 53,1 proc. Polaków. Nie widać tu różnicy między wyborcami obozu rządowego (52 proc.) a opozycji (54 proc.). Ciekawie wyglądają różnice w odpowiedziach różnych grup wiekowych. Najmłodsi popierają takie ograniczenia w 39 proc. – jest to wyższy odsetek niż u trzydziestolatków, z których gotowych zgodzić się na lockdown jest tylko 24 proc. Można to tłumaczyć tym, że dla wielu dwudziestolatków „obostrzenia” oznaczają zamknięcie szkoły czy uczelni. Ich starsi znajomi często poszli już na swoje, a lokcdown wywołuje u nich myśl o zwolnieniach lub konieczności zamknięcia swojego biznesu. Czterdziestolatkowie stoją już pewniej w dorosłym życiu i godzą się na lockdown w ponad 60 procentach. Podobnie jest z pięćdziesięcio- (63 proc.) i sześćdziesięciolatkami (64 proc.). Mniej przychylnie nastawieni do lokalnych lockdownów są za to jednak najstarsi respondenci. W tej grupie wiekowej tylko 49 proc opowiedziało się za takim rozwiązaniem, mimo że to grupa najbardziej narażona na skutki epidemii COVID-19.

Niewielu jest zwolenników zamykania szkół (21,9 proc). Skala związanych z tym problemów jest najwyraźniej tak duża, że zarówno rodzice, jak i uczniowie nie chcą sobie dokładać kolejnych. Dość powiedzieć, że grupę, w której pomysł wprowadzenia szkolnego lockdownu zyskał ponadprzeciętną popularność, stanowiły osoby deklarujące brak zainteresowania życiem publicznym (62 proc). Tym samym doniesienia o negatywnych konsekwencjach nauki zdalnej, mogły do nich po prostu nie dotrzeć.

Zdecydowane „nie” dla obowiązkowych szczepień

Nieco więcej entuzjazmu wzbudza możliwość sprawdzania certyfikatu covidowego przez pracodawcę oraz ograniczenia dla osób niezaszczepionych w miejscach publicznych. Pierwszy z tych postulatów spodobał się 42,5 proc. ankietowanych – i tu lekka przewaga była po stronie wyborców PiS (53 proc. wobec 49 proc. wyborców opozycji). Znów warto spojrzeć na rubrykę przedstawiającą wiek ankietowanych. Pracodawcy ze swoich szczepień chce się spowiadać jedynie 28 proc. najmłodszych ankietowanych. Wynik wyraźnie rośnie wraz z wiekiem, by znów spaść u najstarszych respondentów. Nie powinno też dziwić, że entuzjazmem wobec tego pomysłu zapałali najlepiej zarabiający ankietowani. Aż 71 proc. badanych, których zarobki przekraczają 7000 złotych miesięcznie, chciałoby sprawdzić paszporty covidowe swoich pracowników i współpracowników.

Jednak prawdziwe poruszenie i bunt Polaków wywołuje pytanie o obowiązkowe szczepienia. Tu opór jest poważny i dotyczy niemal każdej z ankietowanych grup. Z sondażu United Surveys dla radia RMF FM wynika, że zwolennikami takiego rozwiązania jest jedynie 17 proc. ankietowanych. Różnica między wyborcami PiS a opozycji jest w tym wypadku praktycznie żadna – wynosi zaledwie 3 punkty proc. Co więcej, przeciwko obowiązkowym szczepieniom byli wszyscy ankietowani do 29 roku życia. Wśród trzydziestolatków za wprowadzeniem takiego przymusu było tylko 9 proc. ankietowanych. Liczba pozytywnych odpowiedzi na to pytanie rośnie wprawdzie z wiekiem, ale nawet jeśli obowiązkowe szczepienia byłyby w interesie 70 latków, to taką decyzję gotowych byłoby poprzeć tylko 36 proc. z nich. Pytanie o obowiązkowe szczepienia, to relatywnie rzadki przypadek. Polacy są w tej sprawie zgodni, jak w żadnej innej. Wynik w żadnej z badanych grup nie przekroczył 50 proc. pozytywnych odpowiedzi.

Dla porównania, z badań wykonanych na zlecenie niemieckiej telewizji ZDF w dniach 23-25 listopada wynika, że obowiązek szczepień popiera 69 proc. Niemców. To wzrost o 25 punktów procentowych względem poprzedniego badania, wykonanego jeszcze przed nadejściem czwartej fali epidemii.