„Zero-jedynkowe. Stawia się na to, że Rosja albo wygra, albo co najmniej nie przegra wojny” – węgierskie założenia po 24 lutym, w rozmowie z Esterą Flieger, opisuje Dominik Héjj, politolog (Instytut Europy Środkowej) i autor książki „Węgry na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość”, który na co dzień wyjaśnia zawiłości węgierskiej polityki na twitterowym profilu @kropka_hu oraz pisze w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
POSŁUCHAJ PODCASTU
W Forum IBRiS rozmawiamy o tym, w co gra Viktor Orbán, który utrzymuje że ostatnie wybory wygrał, choć był przeciwko niemu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jaką rolę w narracji Fideszu zajmuje przeszłość i czy nastąpił korekta kursu polskiej polityki zagranicznej do tej pory mocno zorientowanej na Węgry.
„Wybrzmiewa, że Zachód angażując się w konflikt, doprowadził do tego, że ma on charakter globalny. Ukraina powinna się poddać – gdyby to zrobiła, nie byłoby inflacji i wzrostu cen energii” – Dominik Héjj przybliża słuchaczom i słuchaczkom Forum IBRiS narrację liderów politycznych w Budapeszcie. „W węgierskiej świadomości kreowanej przez rząd Węgrzy są także ofiarami” – autor książki „Węgry na nowo” komentuje stosunek polityków znad Dunaju do nakładanych na Rosję sankcji.
Na Węgrzech bez zmian
Rozmówca Forum IBRiS przypomina, jaką rolę odegrało podczas kampanii wyborczej w kwietniu tego roku straszenie przez Fidesz tym, że Węgrzy mogą zostać wysłani na front. Ponadto zauważa, że od mniej więcej dekady w Węgrzech o Ukrainie nie mówi się dobrze. 49 procent wyborców tej partii – Dominik Héjj powołuje się na badania opinii publicznej – za wybuch wojny obwinia… Stany Zjednoczone. Ale w węgierskiej polityce nic nie jest ani proste, ani oczywiste, bo ekspert zaznacza, że to wcale nie oznacza, iż jest jednoznacznie pro-ukraińska jest opozycja.
„W Austrii, Niemczech, Francji coś się zmieniło, na Węgrzech nie” – komentuje kurs polityki po 24 lutego Dominik Héjj. – „W ostatnim przemówieniu Viktor Orbán powiedział, że kiedy leciał do Moskwy negocjować pokój, Zachód nie chciał rozmawiać z Rosją. Próbuje w nowym układzie sił, który w jego ocenie powstanie, podnieść rolę Węgier, co paradoksalnie mu się udało, skoro przy każdym kolejnym pakiecie sankcyjnym rozmawiamy o tym, czy będzie weto Budapesztu”.
Bez programu można wygrywać wybory
Rozmówca Forum IBRiS zwraca uwagę, że opowieść węgierskiego rządu sprzedawana na co dzień obywatelom sypie się w jednym punkcie: inflacja na Węgrzech miała być w niej najniższa w całej Unii Europejskiej, tymczasem jest czwarta (miejsca na tym mało zaszczytnym podium zajmują państwa bałtyckie).
Fidesz – pisze w swojej książce Dominik Héjj – od 2010 roku nie przedstawił nowego programu, a wygrywa kolejne wybory. – „Viktor Orbán mówi, że to kontynuacja i Węgrzy wiedzą za czym głosują. Coraz ciężej odpowiadać na pytanie, co dalej. Czwarty raz z rzędu Fidesz wygrał, zdobywając większość konstytucyjną, a jednocześnie mając najsilniejszy mandat w historii. Trudno mówić jakie są dalsze cele tej polityki, poza utrzymaniem władzy” – komentuje Dominik Héjj, dodając, że Orban zapowiedział, iż jego partia rządzić będzie do 2060 roku, więc trzeba szykować na to kadry.
„To, co się stało po 24 lutego, a więc co sprawiło, że jesteśmy po dwóch różnych stronach barykady nie wpływa na historię, a więc nie anuluje historycznych bliskich relacji polsko-węgierskich” – mówi rozmówca Forum IBRiS pytany o to, co po rosyjskiej agresji powinno zmienić się w polskiej polityce zagranicznej. „Nie powinno się tracić czujności, choćby ze względu na to, że nawet na forum UE działania Węgier są bardzo szybkie, obrotne i z sekundy na sekundę potrafią się zmienić”.