Czy ludzie powinni pracować 16 godzin na dobę? I jak to się stało, że w sporze o czas pracy ramię w ramię stanęły Koalicja Obywatelska i Konfederacja? W najnowszym odcinku podcastu Forum IBRiS Estera Flieger rozmawia z Adrianem Zandbergiem, posłem Lewicy, o najnowszej dyskusji pomiędzy lewicowcami a liberałami. 

POSŁUCHAJ PODCASTU

 

„Wątpię, aby tacy ludzie byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Indywidualne niepowodzenia bardzo często służą im potem jako uzasadnienie dla zmian systemowych” – mówi prof. Marcin Matczak. Słowa zacytowane przez tygodnik „Polityka”, wyśmiał Adrian Zandberg, pisząc na Twitterze pod adresem ich autora: „Ależ pan ma silną psychikę, profesorze” (nawiązał w ten sposób do filmu „Chłopaki nie płaczą”). Profesor nie pozostał dłużny. W ten sposób rozpoczął się spór, który okazuje się być czymś więcej niż kolejną przetaczającą się przez media społecznościowe inbą (czyli za Słownikiem Języka Polskiego PWN – kłótnią).

Zdaniem Adriana Zandberga dyskusja, która trwa od połowy października jest ważna, bo dotyczy „wypartego z debaty publicznej doświadczenia bardzo dużej liczby polskich pracowników: są zmuszeni do pracowania dużo dłużej niż by chcieli, często w bezpłatnych nadgodzinach, a jednocześnie słyszą opowieść, że taka praca prowadzi do życiowego sukcesu, co w praktyce dla znacznej ich części nie jest i nie będzie prawdą”. Rozmówca Forum IBRiS dostrzega pewien paradoks:

„Prawica, która od dwóch dekad dzierży niepodzielną władzę, czy to w wersji bardziej liberalnej czy nacjonalistycznej, odwołuje się non stop do dziedzictwa Solidarności, podczas gdy wystarczy spojrzeć na program jej pierwszego zjazdu, by zobaczyć ten przerażający socjalizm, na dodatek demokratyczny”.

Majątek czy depresja i długi?

Dlaczego Adrian Zandberg zareagował na słowa prof. Marcina Matczaka? Bo jego zdaniem to próba narzucenia szkodliwego, ponadto nieracjonalnego na poziomie społecznym i ekonomicznym wzorca. „Ludzie mają prawo żyć przyzwoicie i godnie niekoniecznie poświęcając 100 procent swojego życia pracy. Mamy prawo do tego, żeby odpoczywać po pracy i wyznaczać sobie inne cele, niezwiązane z pracą zawodowa” – mówi poseł Lewicy Razem. Rozmówca Forum IBRiS zwraca uwagę też na to, że charakter pracy osób biorących udział w debacie publicznej jest inny niż tej, którą wykonuje większość Polek i Polaków. „Jeżeli kasjerka w Lidlu będzie pracowała 12 godzin na dobę, nie zostanie od tego prezeską Lidla” – wyjaśnia Adrian Zandberg.

„W kancelariach prawniczych również ten mechanizm nie do końca w ten sposób działa. Miejsca na drabinie społecznej w pewnym sensie zostały już rozdane. Od 30 lat powtarza się, że Polska jest krajem na dorobku. Jedni już całkiem się dorobili i okopali na pewnych pozycjach społecznych, a inni dorobili się nerwic, depresji i długów. I to jest miejsce społeczne, w którym jesteśmy dzisiaj. Opowiadanie, że znowu jesteśmy w latach 90. i wszyscy startują z tego samego poziomu jest nieuczciwe”- kontynuuje poseł Lewicy Razem. „Mam lekką alergię na to, kiedy z pozycji władzy, siły i zamożności, poucza się tych, którzy tej władzy, siły i zamożności nie mają, na temat tego, że to ich wina. To nie w porządku” – podsumowuje Adrian Zandberg.

Egzotyczny sojusz

Czy toczący się spór jest pokoleniowym? „To po prostu spór polityczny. Nazwijmy to otwarcie: pomiędzy ludźmi o lewicowych czy centrolewicowych poglądach, którzy uważają, że regulacje dotyczące czasu pracy i prawa do odpoczynku powinny obowiązywać powszechnie i chronić wszystkich pracowników, a ludźmi którzy mają poglądy liberalne czy paleoliberalne” – odpowiada Adrian Zandberg, odnotowując, że w tej drugiej grupie zawiązał się sojusz sympatyków PO i Konfederacji. „Jak wiele sporów o kwestie społeczne, spór o czas pracy, odpoczynek jest sporem politycznym i myślę, że nie ma co od tego uciekać. Polityka jeśli ma sens, jest rozmową o tym, jak zorganizować społeczeństwo” – konkluduje poseł Lewicy Razem.

„Rabunkowe podejście do pracy, które części środowisk liberalnych tak się podoba, powinniśmy odesłać w przeszłość, również dlatego, że jest niespójne z potrzebami polskiej gospodarki”- podkreśla Adrian Zandberg.

„Rabunkowym podejściem doprowadziliśmy się do takiej sytuacji, w której mamy problemy demograficzne” – dodaje.

Czy programem Lewicy – jak polemizuje w „Wyborczej” prof. Marcin Matczak, jest promowanie przeciętności? „Pan Profesor w jednym ma rację: programem Lewicy jest to, żeby człowiek, który żyje przeciętnym życiem w Polsce mógł czuć się bezpiecznie, odpocząć po pracy. To powinno być naszym celem. Powinniśmy przebudować strukturę gospodarczą i wiele instytucji w ten sposób, żeby człowiekowi żyjącemu przeciętnym życiem, to życie ułatwić, a nie utrudnić” – odpowiada Adrian Zandberg.