Jak Polacy radzą sobie z porażką polskiej reprezentacji w fazie grupowej mistrzostw EURO 2020 w piłce nożnej? Jak ocenialiśmy szanse naszej drużyny – i czy rzeczywiście spotkało nas rozczarowanie? Czy frustracja po futbolowej klęsce może mieć jakiś wpływ na politykę?
W najnowszym odcinku podcastu Forum IBRiS Joanna Miziołek rozmawia z profesor Renatą Mieńkowską-Norkiene z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego o tym, jak mistrzostwa Euro 2020 wpłynęły na nastroje społeczne i czy dzięki nim polityka zeszła na moment na dalszy plan.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Punktem wyjścia do rozmowy są badania nastrojów Polaków związanych z EURO 2020 i polską kadrą narodową przeprowadzone przez IBRiS. Wynika z nich między innymi, że mecze reprezentacji przyciągnęły przed telewizory nieco ponad dwie trzecie Polaków. Jeśli chodzi o ocenę gry polskich piłkarzy, przeważają wskazania negatywne. 43,5 proc. Polaków uważa, że reprezentacja grała „raczej źle”, a 23,1 proc, że „zdecydowanie źle”. Poziom gry nie zdziwił 46,5 proc. Polaków, którzy zadeklarowali, że „reprezentacja wypadła na Euro 2020 dokładnie tak, jak sądziłem/am”. Rozczarowanych było zaś 43,2 procent – tylu badanych spodziewało się ze strony Polaków jednak lepszej gry.
Czy te piłkarskie emocje mogą mieć przełożenie także na inne obszary życia społecznego?
– Równolegle z meczami miało miejsce sporo wydarzeń całkiem sporego kalibru o charakterze politycznym, które nie wzbudziły chyba żadnych emocji. Jakieś emocje wokół polityki ciągle są, ale gorączka związana z wydarzeniami sportowymi je przykrywa. Tym bardziej, że Polacy to naród kibiców, nawet jeśli nie mamy wystarczająco mocnych powodów by kibicować polskiej drużynie.
– mówi profesor Renata Mieńkowska-Norkiene.
Porażka reprezentacji ma według Mieńkowskiej-Norkiene znacznie mniejszy wpływ na sferę polityki, niż mógłby mieć ewentualny sukces polskiej drużyny. Choćby było nim samo wyjście z grupy.
– Gdybyśmy na Euro 2020 odnieśli sukces, to on przysłoniłby wszystko, co wydarzyłoby się w polityce w najbliższym czasie. To byłoby podstawą dla polityków, a zwłaszcza spin doktorów do tego, żeby inaczej planowali polityczną agendę. Bo wtedy, kiedy emocje sportowe są na wysokim poziomie, to w polityce chętnie robi się i mówi rzeczy mniej akceptowalne dla społeczeństwa. W takim czasie jak Euro 2020 ludzie nie czytają tytułów, leadów, a tym bardziej całych artykułów. I tak było i tym razem. Ale w związku z tym, że piłkarskie emocje przedwcześnie opadły, Polacy wrócą teraz do emocji politycznych – mówi Mieńkowska-Norkiene.
Emocje piłkarskie nie muszą wpływać na politykę
Co to dokładnie oznacza? Czy Polacy mogą przenieść swoje kibicowskie rozczarowanie na sferę polityki? Niekoniecznie – wyjaśnia Mieńkowska-Norkiene.
– Są przykłady wykorzystania emocji sportowych dla osiągnięcia efektów o charakterze politycznym. Ale to się nie przekłada zero-jedynkowo na politykę. Nie ma takiego mechanizmu, w którym polska przegrana w piłkę oznaczałaby złe emocje kibiców-wyborców na przykład pod adresem rządzących. Czym innym jest za to pewien poziom frustracji, a w szczególności złość na to jak sobie radzą polscy piłkarze, w kontekście swoich gigantycznych zarobków. I ta negatywna emocja jak najbardziej rozlewa się na inne dziedziny życia
– tłumaczy Mieńkowska-Norkiene.
PODCAST DOSTĘPNY JEST TEŻ NA SOUNDCLOUDZIE: