W środę rano prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił „częściową mobilizację”. „Zagrał va banque” – ocenia prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oraz Akademii Finansów i Biznesu Vistula w rozmowie z Esterą Flieger. „To bardzo ryzykowny ruch” – rozmówczyni Forum IBRiS zwraca uwagę na to, że Putin nie ma odwrotu, bo stawką od samego początku inwazji jest jego władza.

 

„Ukraina odjechała Putinowi” – ekspertka komentuje niepowodzenia rosyjskiej armii na ukraińskim froncie. Zdaniem prof. Agnieszki Leguckiej ogłaszając częściową mobilizację, Putin po raz pierwszy przyznał tym samym, że ma do czynienia z silniejszym przeciwnikiem, niż uważał wcześniej. Ryzykuje także własnym prestiżem i rozmienia na drobne poparcie społeczne, które rosło dla niego po 24 lutego.

„Klasa średnia będzie wykupować się z wojska. Na front pójdą biedniejsi z prowincji”

Media społecznościowe obiegły zdjęcia Rosjan, którzy słysząc o mobilizacji opuszczają kraj. Dlaczego wcześniej nie protestowali przeciw wojnie? Prof. Agnieszka Legucka kreśli panoramę rosyjskiego społeczeństwa, które jest „apolityczne, apatyczne i zatomizowane” i za każdym razem próbuje adaptować się do nowej sytuacji, „nie wychylając się” przy tym. „Władimir Putin udoskonalił system represji. To nie tylko służby. Rozwinął go na każdym poziomie życia społecznego” – dodaje rozmówczyni Forum IBRiS, przypominając o zmianach w kodeksie karnym (zaostrzone zostały kary za dezercję, odmówienie wykonania rozkazu oraz uchylenie się od mobilizacji po odbiorze wezwania).

Zamiast protestów masowych, w obliczu mobilizacji Rosjanie więc uciekają – jeśli nie mają paszportów, by wyjechać do Gruzji lub Turcji, szukają w sieci informacji o innych kierunkach. Inną formą sprzeciwu jest podpalenie komisji wojskowej (po orędziu Putina odnotowane zostały kolejne przypadki tego rodzaju akcji). Prof. Agnieszka Legucka przewiduje coś jeszcze: zakwitnie korupcja: „Klasa średnia będzie wykupować się z wojska. Na front pójdą biedniejsi z prowincji”.

Co Rosjanie wiedzą o rozgrywających się w Ukrainie wydarzeniach, które Putin, zabraniając posługiwania się słowem „wojna”, określa mianem „operacji specjalnej”? Nie ma jednej odpowiedzi: podczas gdy niektórzy z odważnych Rosjan trafiają do kolonii karnych za mówienie o wojnie. Inni pozostają zupełnie obojętni lub popierają w pełni prezydenta.

Co dalej? „Moim zdaniem Putin cały czas myśli o Kijowie”

„Władimir Putin gra na czas. Czuje na karku zachodnie sankcje” – prof. Agnieszka Legucka podkreśla, że często krytykowane reperkusje przynoszą efekt. „Front się zatrzymał, rosyjskie wojska nie tylko nie posuwają się do przodu, ale to Ukraińcy przejmują inicjatywę. Moim zdaniem Putin cały czas myśli o Kijowie, zdobyciu Ukrainy i szantażowaniu Zachodu” – kontynuuje ekspertka.

Rozmówczyni Forum IBRiS prognozuje, że rozstrzygnięcie przyniesie 2023 rok. Putin chce zdążyć przed zimą, zwłaszcza, że stoi w obliczu totalnej rozsypki rosyjskiej gospodarki, kiedy z końcem tego roku zaczną działać najostrzejsze sankcje.

Zdaniem prof. Agnieszki Leguckiej, jeżeli tylko Zachód będzie w stanie dostarczyć potrzebnej Ukrainie broni i pomocy finansowej, a także nie przestraszy się atomowego szantażu, wojna zakończy się szybko zwycięstwem Kijowa. Tym samym przynajmniej odzyskaniem terytoriów przejętych przez Rosję po 24 lutego i rozmowami na temat przyszłości Krymu.

„Dużo zależy od Polski i polskiego społeczeństwa, czyli w jaki sposób wykażemy odporność na to, co będzie robić Federacja Rosyjska, która będzie szantażować nas energetycznie i wrzucać przekaz o tym, że Unia Europejska jest nieskuteczna, a Amerykanie w razie zagrożenia nam nie pomogą” – mówi rozmówczyni Forum IBRiS. „Szala zwycięstwa przechyli się na korzyść Ukrainy, jeżeli postawimy na jej zwycięstwo i będziemy ją wspierać, jak tylko możemy”.