Czy Donald Tusk ma szansę poprowadzić Platformę Obywatelską do walki o wyborcze zwycięstwo nad Prawem i Sprawiedliwością? Czy wystarczy do tego sam powrót dawnego lidera? Dlaczego aż tak wielu Polaków mu nie ufa – jak wynika z badań IBRiS? Co powinna zrobić opozycja, by to zmienić? W najnowszym odcinku podcastu FORUM IBRiS Joanna Miziołek rozmawia o tym z profesorem Olgierdem Annusewiczem z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
W najnowszym sondażu społecznego zaufania do polityków przeprowadzonym przez IBRiS wzrósł odsetek respondentów deklarujących brak zaufania do Donalda Tuska. Szefowi Platformy Obywatelskiej nie ufa ponad 58 procent Polaków. Jarosław Kaczyński notuje zaś wynik 55 proc. Co to oznacza dla Tuska i Platformy Obywatelskiej?
– Wysoki poziom nieufności do Donalda Tuska wynika z tego, że Polacy w tym momencie nie do końca wiedzą czego się po nim spodziewać. Wtedy, kiedy był w Brukseli, kiedy był przewodniczącym Rady Europejskiej, szefem EPL, był daleko, ale był w jakimś sensie ambasadorem nowoczesnej Polski. A teraz nie wiemy do końca, po co wrócił. Niby znów jest szefem PO, ale mówi, że nie chce być premierem, już tu jest zasadnicza sprzeczność
– mówi profesor Olgierd Annusewicz.
Politolog zwraca też uwagę na interesującą prawidłowość w ocenach liderów PiS i Platformy – jednocześnie podważając mit, według którego to tylko Jarosław Kaczyński miałby politykiem budzącym nieufność u większości Polaków.
– Jeśli chodzi o porównanie poziomów nieufności do Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego, to od dawna wygląda to u nich dość podobnie. To pod wieloma względami bracia bliźniacy na polskiej scenie politycznej, są lustrzanymi odbiciami. Osiągali sukcesy w polityce na przeciwległych biegunach. Kilka lat temu prezes PiS miał poziom nieufności na poziomie 70 proc. Potem, podczas sprawowania rządów, okazało się, że Kaczyński nie jest taki zły, bo poziom nieufności obniżył mu się do 55 proc. – mówi Annusewicz.
Krytyka PiS już nie wystarczy
Czy Platforma może opierać swą strategię polityczną na ostrej krytyce wszystkich działań Prawa i Sprawiedliwości? Zdaniem Annusewicza nie – przynajmniej jeśli chodzi o sprawy społeczne i kwestię transferów socjalnych.
– Przez ostatnie 6 lat Polacy stwierdzili, że żyje im się całkiem nieźle, szczególnie na tym przeciętnym poziomie dochodów. Bo płace się poprawiają, bo jest dużo pracy. Takie sprawy jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, czy zmiany w TVP nie mają dla przeciętnego Kowalskiego jakiegoś fundamentalnego znaczenia. Ma za to znaczenie, czy jego życie się poprawiło, czy pogorszyło
– mówi Olgierd Annusewicz.
Według politologa, jeśli opozycja chce wygrać wybory, powinna przyjąć inną strategię. – Politycy, którzy dzisiaj chcą rywalizować z PiS-em o władzę, muszą w swoich kalkulacjach i budowaniu programu wyborczego uwzględnić to, że przez ostatnie 6 lat bardzo dużej części Polaków poprawia się stopa życia. Nawet mimo pandemii dochody w społeczeństwie tak bardzo się nie obniżyły. Krytykowanie partii rządzącej pod haseł „PiS jest zły” nie będzie się spinało z tym, co odczuwa przeciętny Kowalski – mówi Annusewicz.
I dodaje: – W momencie, kiedy wraca Tusk, jedyne od czego można zacząć walkę o to, żeby odebrać PiS-owi władzę, to uznać zasługi tej partii. Mówić, że coś ciekawego wydarzyło się w kraju, jednocześnie jasno pokazując, co należy w nim poprawić. Politycy Platformy mogą mówić, że w pewnych kwestiach PiS zrobił dobrze, a my wybudowaliśmy boiska, orliki przedszkola, biblioteki, autostrady. Po nas przyszedł PiS, załatwił sprawy społeczne, a teraz przeszedł czas na to, żeby oczyścić życie społeczne z mechanizmów, które są patologiczne – tłumaczy politolog.
TVP to nie tylko polityka
Olgierd Annusewicz ocenia, że postulat Koalicji Obywatelskiej dotyczący likwidacji TVP info, nie przyniesie spodziewanych przez opozycję rezultatów.
– Wchodzenie przez Donalda Tuska w potyczki z dziennikarzami TVP jest elementem igrzysk. Wydaje mi się natomiast, że hasło likwidacji TVP info jest słabym pomysłem. Zadałbym pytanie zbieraczom podpisów, jak im idzie, bo wydaje mi się, że nie idzie im najlepiej. Jaki jest koń, czy też TVP, każdy widzi. O wiele lepiej wyszłoby krytykowanie tego, ile zarabia zarząd TVP, bo jest to pokaźna suma 2 mln 200 tys. To dużo bardziej zaboli Polaków, niż hasło „zamknijmy i zaorajmy telewizję publiczną”. Bo to przecież TVP wyprodukowała „Klan”, „M jak miłość” – a Polacy cenią te seriale dużo wyżej niż programy informacyjne czy publicystyczne. Publiczna telewizja w Polsce jest i będzie – mamy do niej duży sentyment – mówi Olgierd Annusewicz.
Pytany czy najbliższe wybory to będzie spór pomiędzy Polską liberalną a solidarną, politolog odpowiada: – Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Jarosław Kaczyński przegrał spór w 2007 roku, mimo, że wygrał go na tej ramie w 2005 roku. Musi powstać coś nowego. Myślę, że doszliśmy do takiego momentu, w którym politycy PiS-u i Platformy powinni dostrzec, że jesteśmy w Polsce na nowym etapie i teraz należy pomyśleć jak nasz kraj ma wyglądać za 10, 15 lat. Nie warto już zadawać pytania czy Polacy chcą Polski solidarnej czy liberalnej, bo mamy już obie – mówi Annusewicz.