„Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą” — powiedziała na Festiwalu Góra Literatury Olga Tokarczuk, laureatka Literackiej Nagrody Nobla, autorka m.in. „Ksiąg Jakubowych”. W Forum IBRiS łączymy kropki: o tym, czy jeśli przyjmując, że „literatura nie jest dla idiotów”, możemy uznać, że piłka nożna owszem? Estera Flieger pyta o to Michała Okońskiego, który m.in. o futbolu pisze w „Tygodniku Powszechnym”.

POSŁUCHAJ PODCASTU

 

„Czy debaty te posuwają nas dalej?”

Zdaniem Michała Okońskiego wypowiedź Olgi Tokarczuk nie ma klasistowskiego charakteru. „Istnieje rodzaj dyżurnego komentariatu. Istnieją w Polsce tematy, które żyją dzień, dwa, trzy i ciągle te same nazwiska zabierają głos wokół, ale czy debaty te posuwają nas dalej? Mam wątpliwości” – dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” przyjrzał się dyskusji wokół słów noblistki, która przetoczyła się przez media społecznościowe, wyrażając sceptycyzm wobec jej znaczenia. „Myślę o odbiorze tekstów, które piszę. Bardzo chciałbym, by wszyscy je czytali i bardzo staram się pisać w sposób najbardziej zrozumiały, ale mam swój styl, lubię długie zdania i nie chcę z tego zrezygnować. Nie powiedziałabym, że to nie jest dla wszystkich, a równocześnie nauczyłem się pokory wobec rzeczywistości” – kontynuuje rozmówca Forum IBRiS.

Piłka jest rodzajem cudu

Czy skoro – nawiązując do opinii Olgi Tokarczuk – literatura nie jest dla idiotów, to czy piłka nożna owszem? „Istnieją różne sposoby opowiadania o niej. Jest rodzajem cudu, daje mi do myślenia – z jednej strony możemy ją przezywać i mówić o niej na poziomie kolorowej prasy, a z drugiej wdawać się w skomplikowane rozważania o strukturze meczu. Możemy traktować ją także jako część kultury i traktować niczym film, teatr i literaturę. Możemy też próbować podejść do niej antropologicznie, a więc powiedzieć sobie, że piłka nożna jest rodzajem lustra, które możemy przyłożyć współczesnym i nie tylko; zastanawiać się co piłka mówi o Polsce, Argentynie, Włoszech” – odpowiada Michał Okoński, który w dalszej części rozmowy, przygląda się pod tym kątem życiorysowi legendy, a więc Diego Maradony.

Co więc piłka mówi o Polsce? Zdaniem rozmówcy Forum IBRiS np. zatrudnienie Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera kadry narodowej bardzo dużo mówi o Polsce wciąż nieprzepracowanych lat 90., a więc rzeczywistości po transformacji ustrojowej i gospodarczej. „Patrzę na to jako historyk futbolu, ale też ktoś nim zainteresowany: to są niesamowite historie do opowiedzenia” – mówi Michał Okoński.

Ludowa historia polskiego futbolu

„Cały czas uderza mnie jak bardzo żywy jest lęk, że polski lud lubi oglądać piłkę nożną” – Okoński dzieli się refleksją na temat krytyki popularności piłki nożnej, z którą można spotkać się wśród części liderów opinii. Dla niego to przyczynek, by opowiedzieć słuchaczom i słuchaczkom więcej o rzeczywistości lat 90., w której wychowało się wielu uznanych piłkarzy, a była to droga wcale nie usłana różami. Michał Okoński zwraca także uwagę na to, że brakuje dobrze opowiedzianej – mieszczącej się w nurcie ludowej – historii polskiego futbolu.

Rozmówca Forum IBRiS dzieli się także refleksją na temat mitotwórczej siły futbolu oraz odpowiada na pytanie, dlaczego dziś możemy potrzebować piłki nożnej: „Mówimy o świecie igrzysk, radości, ale też ulgi, którą jak artyści, dają nam zawodowi sportowcy. Mamy od czego szukać oddechu”.