Jak Polacy oceniają unijną i krajową politykę migracyjną? Czego oczekują od rządu i instytucji europejskich? I co tak naprawdę dzieje się na granicy polsko-białoruskiej?
W najnowszym odcinku podcastu FORUM IBRiS profesor Aleksander Smolar w rozmowie z Esterą Flieger komentuje wyniki międzynarodowego badania Euroskopia dotyczące społecznej oceny polityki migracyjnej Unii Europejskiej i stosunku Polaków oraz obywateli innych krajów Unii do przyjmowania uchodźców i migrantów. Zastanawia się też nad politycznymi i społecznymi skutkami kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Czy sytuacja społeczna wobec potencjalnej perspektywy nowego kryzysu migracyjnego jest podobna do tej, która miała miejsce w 2015 roku? – Wówczas Europa była znacznie bardziej otwarta – odpowiada Aleksander Smolar, zwracając uwagę na to, że choć Europejski Trybunał Praw Człowieka zobowiązuje Polskę do udzielenia pomocy uchodźcom, nie wyraża jednocześnie oczekiwania przyjęcia uchodźców.
– Z jednej strony organizacje społeczne myślą przede wszystkim o niesieniu pomocy i konkretnym człowieku. A z drugiej widzimy postawę twardego realizmu politycznego, którą na dodatek eksploatują władze dla celów wyborczych i wzmocnienia – poprzez wzbudzenie strachu – swojej pozycji w opinii publicznej, wychodząc od prawdziwej przesłanki, że kryzys spowodowany jest świadomie przez władze białoruskie, chcące destabilizować Europę, zaczynając od Polski i Litwy
– wyjaśnia prof. Aleksander Smolar. Socjolog odnosi się do narracji polskiego rządu opartej o to, że wpuszczając pozostających na granicy polsko-białoruskiej uchodźców, zrealizuje scenariusz napisany w Mińsku. – Dramat polega na tym, że nie wpuszczając ich, również gramy na korzyść Łukaszenki. Jego propaganda wykorzystuje to, kreśląc obraz niehumanitarnej postawy rządu polskiego.
Potrzebny kompromis
Jakie rozwiązania widzi Smolar? – Trzeba szukać kompromisu. Czysto humanitarna postawa jest mi bardzo bliska i podziwiam tych, którzy wiele robią choćby dla symbolicznego solidaryzowania się z grupą osób znajdującej się w polu konfliktu pomiędzy dwoma państwami. Z drugiej strony, nie można odrzucić logiki politycznej: władze muszą dbać o granice.
A jak Aleksander Smolar ocenia działania rządu w tym konkretnym przypadku?
– Widzimy właśnie, jak kompletnie nieprzygotowane są polskie władze
– tak sytuację na granicy polsko-białoruskiej komentuje Smolar, punktując rząd za niewypracowanie polityki migracyjnej. Zachowanie polskich władz wobec pozostającej tam ponad 30-osobowej grupy migrantów określił jako „haniebne”. – Próbują nawet nie dopuścić do indywidualnych prób pomocy, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele Polska na tym traci – dodaje.
W tym kontekście socjolog i publicysta dostrzega ewolucję Donalda Tuska: od „integralnej krytyki polskich władz”, wydając oświadczenie w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, przeszedł do opisu stojącego przed rządem zadania obrony granic, mówiąc o konieczności osiągnięcia porozumienia społecznego. – Ta ewolucja pokazuje dramat różnych postaw, między którymi każda demokratyczna i odpowiedzialna władza powinna mediować. Faktem jest, o czym pisze Adam Bodnar, że te władze po prostu wykorzystały niechęć czy obawy większości dość homogenicznego społeczeństwa. Ale w kraju demokratycznym nie można od tego abstrahować – rozwija prof. Smolar. Co wobec tego? – Trzeba oddziaływać na społeczeństwo. Przede wszystkim pomóc tej garstce ludzi, kierując się wyłącznie względami humanitarnymi – odpowiada socjolog, dodając, że trzeba równocześnie zapobiec eskalacji szantażu i rozkładania ładu w Polsce, do czego prowadzi polityka „gangstera politycznego Łukaszenki”. Nie ma wątpliwości, że konieczne jest zaostrzenie sankcji wobec Białorusi.
Odpowiedzialność rządzących mu być większa
Prof. Aleksander Smolar, komentując narrację prawicy, złożoną z takich elementów jak transmisja budowy płotu na granicy polsko-białoruskiej w Telewizji Publicznej, zwraca uwagę, że to wyraz „cynizmu politycznego”. Wyraża obawy, że grupa, do której trafia taki przekaz może się powiększyć. Jednocześnie zaznacza, że „czysto ludzki aspekt sprawy będzie przebijał się do opinii publicznej”. Wyraża też wątpliwości, czy skuteczna byłoby powtórzenie przez prawicę anty-uchodźczej kampanii rozpętanej przez nią sześć lat temu.
– To, co jest konieczne, to stawianie rządzących wobec odpowiedzialności – mówi socjolog, dodając, że koalicja rządząca powinna przedstawić własną koncepcję polityki migracyjnej, zwłaszcza, że m.in., zmiany klimatyczne będą przyczyną masowej migracji. – Co ma zamiar zrobić rząd polski? Co ma zamiar zrobić Europa? Nie widać żadnej aktywności rządu Polski w ramach Europy, jak i aktywność Europy nie jest zadowalająca. Diagnozę rozmówcy Forum IBRiS uzupełniają wyniki międzynarodowych badań Euroskopia: 49,8 procent badanych uważa, że problem migracji powinien być rozwiązywany wspólnie przesz poszczególne państwa członkowskie i Unię Europejską, ponadto 60,7 procent badanych z Polski aktywność UE ocenia jako niewystarczającą (dla porównania, w ten sam sposób odpowiedziało 47,2 procent Niemców, 55 procent Francuzów, 77 procent Włochów i 76 procent Hiszpanów).
Pedagogika społeczna
Zdaniem prof. Aleksandra Smolara polska polityka oparta na przekonaniu, że to, co poza granicami nie pozostaje w kręgu jej zainteresowania, nie może się utrzymać. – To nie może przynieść żadnych pozytywnych skutków, nie mówiąc o tym, że uniemożliwia porozumienie w Unii Europejskiej.
Rozmówca Forum IBRiS podkreśla, że wobec tego konieczne jest podjęcie wysiłku prowadzenia pedagogiki społecznej, uświadamiającej, że problemy państw stowarzyszonych są wspólne. – Te władze są zbyt tchórzliwe, by określić kogo i ile osób chciałyby przyjąć, bo wiedzą, że zaprzeczałyby w ten sposób własnej polityce antyimigranckiej – kontynuuje prof. Aleksander Smolar zaznaczając, że przecież rząd już – nie nagłaśniając tego – przyjmuje migrantów.