Czy mamy do czynienia z kryzysem elit? „W trakcie strajku kobiet okazało się, że oceny i zaufanie do osób publicznych dramatyczne spadły i wtedy zadaliśmy sobie to pytanie” – mówi w najnowszym materiale Forum IBRiS Marcin Duma z IBRiS.
Z najnowszego badania IBRiS wynika, że słowo „elity” dobrze kojarzy się tylko niespełna 16 proc. Polaków, źle zaś aż 54 proc. Z elitami politycznymi jest jeszcze gorzej: to określenie jest źle kojarzone przez ponad 77 proc. Polaków, dobrze zaledwie przez 10 proc. Ale elity są nam potrzebne w społeczeństwie – tak uważa 44 proc. badanych. Tylko że nie sprawdziły się w Polsce, trzeba je więc wymienić – chciałoby tego 64 proc. z nas.
OBEJRZYJ CAŁY WYWIAD
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Pytanie, kim lub czym właściwie jest elita?
„O tym, czy ktoś należy do elity czy nie, decydują w odczuciu Polaków pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze”
– wyjaśnia Marcin Duma. Jednak można wyróżnić różne grupy elit: kulturowe, gospodarcze, naukowe i oczywiście polityczne. Elity gospodarcze są nam najbardziej obojętne, zaś elity naukowe to ten obszar elit, który Polacy najchętniej by pozostawili, najmniej z nas oczekuje ich wymiany. Najgorzej wypadają elity polityczne – dobrze ocenia je tylko 10 proc. Polaków.
Zabijamy autorytety
Niedostatek prawdziwych elit w Polsce ma silny związek z niedostatkiem autorytetów. A jak powiedział kiedyś prof. Andrzej Rychard, socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN: „każde plemię ma swoje własne autorytety. Jeżeli jest się autorytetem dla jednego plemienia, bardzo często jest się antyautorytetem albo wręcz wrogiem dla kontrplemienia.”
„Ta polaryzacja sprawia, że nie tylko zabiliśmy autorytety, ale na bieżąco je zabijamy – uważa Marcin Duma. „W efekcie myślimy o elitach jako o czymś, co już było, a czego już nie ma. Boimy się myśleć o ludziach, którzy są tu i teraz w kategoriach autorytetu, bo obawiamy się, że są za bardzo ludzcy i zaraz zrobią coś, co spowoduje, że nie będą już tacy nieskazitelni” – wyjaśnia.
Polacy pytani o autorytety zwykle wskazują na osoby zmarłe. Najczęściej pada nazwisko prof. Bartoszewskiego, w dalszej kolejności Lecha Kaczyńskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Donalda Tuska, nie są to już jednak tak jednoznaczne wskazania.
Ale przecież Donald Tusk i Aleksander Kwaśniewski żyją i mają się dobrze. „Liberalna, opozycyjna część polskiego społeczeństwa Donalda Tuska właściwie straciła, jego w polskiej polityce już nie ma. Ale jednocześnie ludzie wcale nie chcą jego powrotu, bo jeśli wróci, to się ubrudzi, a to zniszczy legendę. Dlatego właściwie przenieśliśmy go do świata awatarów” – mówi Duma.
Natomiast Aleksander Kwaśniewski, choć nie był może najlepszym prezydentem, przez wielu jest określany jako najlepszy były prezydent. „Od czasu tej prezydentury minęło sporo czasu, więc problemy jego prezydentury zatarł już trochę czas – uważa Duma.
KLIKNIJ W SLAJD, ABY POWIĘKSZYĆ
Raport pt. „Dlaczego wolimy martwych bohaterów? O kryzysie elit w Polsce”
Polacy potrzebują przywódcy
Skoro Polacy nie są zadowoleni ze swoich elit, czego właściwie od nich oczekują?
„Pandemia spowodowała głód przywództwa, nie tylko politycznego, ale też przywództwa merytorycznego, eksperckiego. Chcielibyśmy, żeby rola choćby profesorów medycyny była dziś większa – mówi Duma.
Ale mamy też duży głód przywództwa politycznego
„Chcielibyśmy kogoś, kto z jednej strony byłby lwem, a z drugiej strony sową. Sowa jest symbolem mądrości, refleksji, doświadczenia, a lew to zwierzę waleczne, królewskie i władcze. Potrzebujemy władcy, a więc kogoś, kto nie potrzebuje używać siły, żeby lud za nim szedł. Ale oczekujemy też mędrca, którego sprawczości wynika z jego kompetencji, doświadczenia, wykształcenia i to wszystko potwierdza swoim CV, ale też zbudowanym wizerunkiem”
– mówi szef IBRiS.
Takich ludzi nie ma dziś na scenie politycznej, ale mamy pretendentów – Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołownię. Żaden z nich tej roli jeszcze nie objął, a Polacy trochę się boją przypisać im te role. Dlaczego? O tym w kolejnym odcinku programu Forum IBRiS.
Tekst: Agata Kołodziej
SOUNDCLOUD:
APPLE PODCASTS: