„To jest definitywny koniec Putina. Koniec Rosji, którą znaliśmy. I potężny cios dla społeczeństwa rosyjskiego. Uwypuklone zostały bardzo głębokie różnice systemowe – społeczne, ustrojowe, polityczne między Rosją i Ukrainą. Bez względu na to czy armia rosyjska wygra, to koniec próby ujednolicania tego obszaru. Naród ukraiński po raz kolejny dostał ładunek energii do budowy tożsamości i wspólnoty” – wyjaśnia w rozmowie z Esterą Flieger w najnowszym odcinku naszego podcastu dr Ernest Wyciszkiewicz, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Czy oglądamy koniec Putina? Czy Michael McFaul, były ambasador USA w Moskwie i architekt polityki Baracka Obamy wobec Rosji, pisząc, że Ukraina będzie dla Putina tym samym, czym Afganistan dla ZSRR, ma rację?
„Moim zdaniem oglądamy początek końca Putina – odpowiada dr Ernest Wyciszkiewicz. – Nie wiem jak długo to potrwa, ale Putin wpędził się do narożnika, z którego nie ma wyjścia. Rosja nie jest w stanie osiągnąć celów, które sobie założyła.” Zdaniem dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego, myślący o swoim miejscu w historii blisko 70-letni Putin podejmując decyzję o inwazji na Ukrainę, kierował się swoją specyficzną racjonalnością oraz równie specyficzną kalkulacją korzyści i kosztów, która okazała się całkowicie błędna np. w obszarze reakcji Zachodu. Można spodziewać się, że nie ustanie w próbach podbicia Ukrainy i zwiększy opresyjność systemu w Rosji, a Chiny nie będą „kroplówką”, która zrównoważy straty spowodowane sankcjami. W ten sposób – zdaniem dr. Wyciszkiewicza – odcięta od świata Rosja stanie się „drugą Koreą Północną”. A w takim państwie prezydent będzie mógł już tylko odliczać godziny do momentu, w którym ktoś będzie chciał się go pozbyć.
„W ten sposób swą agresją Putin rozpoczął proces sukcesji. Jaką przybierze formę ona i w jakim czasie nastąpi, nikt z nas, analityków, nie jest jeszcze w stanie powiedzieć”
– wyjaśnia dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. „To czas na transformację Putinizmu” – podkreśla Wyciszkiewicz.
Czy Rosjanie popierają politykę Putina?
Rozmówca Forum IBRiS wyjaśnia, że Kreml, posługując się propagandą, przygotował emocjonalnie rosyjskie społeczeństwo na to, co się obecnie dzieje, a ponadto „wyczyścił grunt” pacyfikując społeczeństwo obywatelskie. Po aresztowaniu Nawalnego i jego ludzi nie ma osoby, wokół której mógłby organizować się ruch sprzeciwu, są pojedyncze, ale niezorganizowane „wyspy”.
Dr Ernest Wyciszkiewicz powołuje się na wyniki badań Centrum Lewady, które zapytało Rosjan o stosunek do Ukraińców: między 17 a 21 lutego ponad połowa (52 procent) wyrażała negatywne nastawienie, a jedna trzecia (35 procent) pozytywne, podczas gdy na początku 2021 roku proporcje były odwrotne, bo ponad 50 procent badanych deklarowała wówczas sympatię do sąsiadów w Ukrainie.
Ekspert zwraca także uwagę na rosyjski sondaż, z którego wynika, że poparcie dla „operacji specjalnej” prowadzonej przez Rosję na terytorium Ukrainy – oficjalnie w Rosji nie używa się terminu „wojna” – sięga w rosyjskim społeczeństwie ponad 60 procent.
Dr Wyciszkiewicz podkreśla jednak, że choć Rosjanie zdają się akceptować politykę Putina, mają niewielką wiedzę na temat tego, co się naprawdę dzieje i nie wiemy jakie stanowisko zajmą, kiedy do kraju będą wracać ciała poległych i ranni.
Rozmówca Forum IBRiS dodaje, że do Rosjan stojących w tej chwili w kolejkach do bankomatów władza skieruje skuteczny przekaz, w którym jako winnego tej sytuacji wskaże Zachód. Ale nie przekona do tego zaskoczonej szybką reakcją i skalą sankcji wielkomiejskiej klasy średniej, której przedstawiciele, w tym przedsiębiorcy współpracujący z zagranicznymi partnerami w ocenie dr. Wyciszkiewicza mają pełniejszy obraz sytuacji i nie kupują narracji Kremla. Im towarzyszy stres i poczucie niezadowolenia.
-„To istotna grupa, którą należy brać pod uwagę, budując scenariusze zmian w Rosji. Jeśli będzie zdolna skierować frustracje do wewnątrz, pojawi się cień szansy na zmianę. Czy to będzie masa krytyczna? To pytanie zadaje sobie tysiące analityków na całym świecie”.
– komentuje politolog.
„Człowiek z bunkra”
Dr Ernest Wyciszkiewicz wyjaśnia, że Kreml nie przewidział determinacji Ukraińców, bo nie jest w stanie pojąć, iż społeczeństwo reaguje spontanicznie oraz – inaczej niż w Rosji – nie da się go zaprogramować przy pomocą różnych narzędzi inżynierii społecznej.
„To wpędziło ten reżim w pułapkę bez wyjścia” – podsumowuje rozmówca Forum IBRiS.
– „Putin nie rozumie istoty działań społeczeństw jako niezależnych bytów”.
Wyciszkiewicz tłumaczy, że Putin od miesięcy wraz z Ławrowem kreślił obraz upadłego państwa ukraińskiego i zniewolonego prorosyjskiego społeczeństwa Ukrainy. Bazował przy tym na danych zebranych sondażowych przez FSB w czasie pokoju i przełożył je na realia wojenne. Rosyjska armia była przekonana, że zostanie przywitana kwiatami oraz szybko i łatwo zajmie Ukrainę, w rzeczywistości „wchodząc na rosyjskojęzyczne tereny dostaje łupnia”, a dziś jest rozczarowana.
„Rosyjska elita władzy zaprojektowała sobie Ukrainę.”
– mówi dr Ernest Wyciszkiewicz. Wojna, zdaniem politologa, dobitnie pokazuje, jak różne są społeczeństwa rosyjskie i ukraińskie. Cytując Nawalnego, rozmówca Forum IBRiS, opisuje Putina dotkniętego „syndromem człowieka z bunkra” – jest wyizolowany, a obraz świata buduje na podstawie teczek FSB, ponadto otacza go „dwór”, którego poszczególni przedstawiciele rywalizują o przywileje i mówią władcy to, co chce usłyszeć.
Były komik i były agent KGB
„Zełenski był na początku traktowany przez rosyjskie elity z przymrużeniem oka. Akceptowały go, bo jego platforma wyborcza, będąca w kontrze do Poroszenki, opierała się o hasła szukania konsensusu i porozumienia. Rosjanie tego się chwycili i uznali, że do władzy dochodzi człowiek niedoświadczony, którym będzie można sterować. To spaliło na panewce.”
– komentuje dr Ernest Wyciszkiewicz.
Politolog zwraca uwagę na to, że konflikt odsłonił dwa odmienne modele przywództwa – Putina i Zełenskiego oraz głębokie różnice w postrzeganiu władzy i miejsca prezydenta. – „Dobrze się złożyło”, że prezydentem Ukrainy jest naturszczyk, że to nie jest człowiek, który wyrósł z elit politycznych, bo wtedy byłyby pełen manier znanych z czasów sowieckich i postsowieckich.
Przywódcy ukraińscy przed nim prezentowali charakterystyczny dla posowieckiego obszaru typ osobowości i zachowań – mówi rozmówca Forum IBRiS, zwracając uwagę na kontrast pomiędzy najpewniej ukrywającym się na Uralu Putinem i obecnym wśród mieszkańców i mieszkanek Kijowa Zełenskim.