Czy wybory w Rzeszowie mają realne znaczenie dla polityki krajowej? Na kogo właściwie głosują mieszkańcy miasta? Jakie cele stawiają sobie partie przed tymi wyborami? I jak PiS i Solidarna Polska radzą sobie z wzajemną rywalizacją w Rzeszowie?

W niedzielę 13 czerwca mieszkańcy i mieszkanki Rzeszowa wybiorą nowego prezydenta miasta. W wyborach startują mający szerokie poparcie opozycji Konrad Fijołek, kandydatka PiS Ewa Leniart, poparty przez ustępującego wieloletniego prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca i reprezentujący Solidarną Polskę Marcin Warchoł oraz poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

Sondaż IBRiS dla Radia ZET daje kandydatowi opozycji spore szanse na zwycięstwo. W pierwszej turze na Marcina Fijołka chce zagłosować 47 procent rzeszowian. To duża przewaga nad Ewą Leniart, dla której poparcie deklaruje 23,6 procent wyborców. Trzeci jest Grzegorz Braun (10,8 procent), a tuż za nim Marcin Warchoł (10,5 procent). Udział w wyborach chce wziąć blisko 60 procent badanych. W drugiej turze – według sondażu IBRiS dla Radia ZET – równie pewnie wygrywa kandydat opozycji, jeszcze zwiększając przewagę nad każdym z pozostałych polityków. O to, czy rzeszowskie wybory zaplanowane na najbliższy weekend mogą nam powiedzieć coś o sytuacji na krajowej scenie politycznej, pytamy szefa IBRiS Marcina Dumę.

Zobacz całą rozmowę:

 

Czy mieszkańcy Rzeszowa wybierają nowego gospodarza miasta, czy to dla nich kolejne starcie PiS i opozycji, więc będą głosować wyłącznie za jedną z opcji krajowej polityki?

– Oczywiście, że rzeszowianie wybierają swojego prezydenta. Ale reszta kraju ma inną perspektywę: widzi tu wielkie starcie opozycji z obozem rządzącym

– odpowiada Marcin Duma, który jednocześnie przestrzega przed wyciąganiem po weekendzie zbyt daleko idących wniosków na poziomie polityki ogólnopolskiej.

Czy lider sondażu ma szansę na pewne zwycięstwo już 13 czerwca? – Fijołek jest faworytem tych wyborów. Ma dużą szansę na zwycięstwo już w pierwszej turze. Zależy to od wyniku Marcina Warchoła, ale również Grzegorza Brauna – prognozuje Marcin Duma. Dlaczego? Bo to przy tych nazwiskach jest rezerwuar wyborców, po których może sięgnąć nie Leniart, a właśnie Fiłołek.

A jakie znaczenie ma wynik wyborów w Rzeszowie dla PiS i opozycji? W ocenie Marcina Dumy PiS pogodził się z drugim miejscem Leniart. Najważniejsze dla partii jest to, by jej wynik był lepszy niż koalicjanta z Solidarnej Polski, a więc Warchoła. Z kolei opozycja z pewnością wykorzysta zwycięstwo narracyjnie: – Zbuduje opowieść o zapowiedzi wielkiego zwycięstwa nad PiS, jakiś czas będzie ona funkcjonowała, ale idą wakacje i trzeba pamiętać, że zainteresowanie polityką w tym okresie jest niższe – tłumaczy Duma.

Szef IBRiS komentuje również frekwencję: prognozowana na 60 procent świadczy jego zdaniem po pierwsze, o dużym zainteresowaniu, a po drugie da silny mandat zwycięzcy: – To nie będą wybory uzupełniające, jak w przypadku Senatu, gdzie głosowało kilka procent wyborców.

Cała rozmowa dostępna też w formie podcastu: